czwartek, 2 maja 2013

"Dzień na plaży"

1 września
Obudziłem się o około 6:30, ah jak ja nie lubię szkoły i to ranne wstawanie, a co ja kogut, albo kura jakaś. Przygotowałem sobie jakieś czyste, bardziej czyste ubrania niż zwykle i zeszłem na dół. Tam mój brat robił już śniadanie, grzecznie usiadłem na krześle i czekałem, aż podadzą do stołu. Po jakiś 15 minutach zajadałem się naleśnikami. Potem poszłem na góre uczesałem się i przebrałem się i znowu zszedłem na dół. Około 7:25 wyszłem z domu i kierowałem się w stronę szkoły, oczywiście po drodze napotkałem Dez'a i od razu zaczęliśmy rozmowe. Pod szkołą stały Trish i Ally. Przywitaliśmy się z nimi i wszyscy weszliśmy do szkoły. Wszyscy usiedliśmy na sali gimnstycznej i czekaliśmy na dyrektora szkoły. Długo nie musieliśmy czekać, ponieważ równo o 8:00 na scene wszedł dyrektor i zaczął swoją przemowę. Wszystko na sali trwało około godziny, a potem wszyscy w spokoju mieli rozejść się do swoich klas, oczywiście w spokoju w naszej szkole znaczyło głośno i szybko. W klasie wszyscy dostaliśmy podręczniki. Nasza wychowawczyni zawsze patrzała na Dezmonda jak na ostatnią ofiarę losu, ponieważ mój przyjeciel z ledwością zdawał. Za to Ally prawie prymuską była, a ja uczyłem się tak pół na pół. Trish uczyła się tak jak Dez, co mnie bardzo przerażało i Allyson też to przerażało, nawet rudzielca i czarnowłosą to przerażało. Po wszystkich wyjaśnieniach nauczycielki i złowieszczym wzroku kierowanym do mojego przyjaciela byliśmy wolni.
-Austin zaczekaj- wołał Dez, który za mną szedł, ja się odróciłem i spytałem o co chodzi- wiesz dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie- zrobił poze jakby na serio na coś czekał.
-Emm....sorry stary możesz powtórzyć pytanie?- spytałem zdezorientowany
-Czy idziesz dzisiaj na plaże...pobudka Austin co się z tobą dzieje...żyj Austin żyj- krzyczał chłopak przez co wszyscy przechodnie się na nas spojrzeli.
-Tak....a teraz lepiej stąd choćmy, żeby nas za wariatów nie wzięli- razem z rudowłosym wyszliśmy ze szkoły gdzie czekały już dziewczyny. Całą paczką ruszyliśmy w stronę naszych domów, akurat tak się złożyło, że mieszkam najdalej i reszta miała domy po drodze do mojego. W domu jak zwykle nikogo nie było, spotkać z przyjaciółmi miałem się dopiero za 3 godziny, więc nastawiłem budzik i poszłem się zdrzemnąć. Ze snu obudził mnie dźwięk budzika, za 10 min miałem się spotkać z moją "paczką", szybko spakowałem rencznik i wybiegłem z domu, na moje szczęście zamknąłem drzwi. Pamiętam jak raz zapomniałem o zamknięciu drzwi, mój brat strasznie się wkurzył i kazał mi sprzątać przez tydzień. Zamykając drzwi myślałem o moim śnie i o tym dlaczego to właśnie Ally mi się śniła. Idąc tak nie zauważyłem pewnej dziewczyny i na nią wpadłem.
-Bardzo przepraszam...
-Nie to ja przepraszam- mówiła czarnowłosa dziewczyna, gdy na nią spojrzałem od razu zapomniałem o moim śnie i o spotkaniu z przyjaciółmi- nazywam się Kira- podała mi ręke, żebym ją uścisnął, to też uczyniłem i się przedstawiłem. Chwilę pogadałem z dziewczyną i się pożegnaliśmy, ponieważ musiała już iść, momentalnie spojrzałem na zegarek. " Co 16:25" nie mogłem uwierzyć, że rozmawiałem z nią całe pół godziny, jak najszybciej pobiegłem w stronę miejsca spotkania, tam czekali na mnie znudzeni przyjaciele.
-Przepraszam za spóźnie, ale coś mnie zatrzymało- głupawo się uśmiechnąłem, ale reszcie nie było do śmiechu.
-Skoro pan Moon raczył się przybyć to choćmy na tą plażę- powiedziała zdenerwowana Trish, spojrzałem na Allyson, również nie była zadowolona, momentalnie przypomniał mi się sen, tylko co on miał znaczyć. Jedynie Dez chyba nie był na mnie wkurzony, wszyscy w ciszy szliśmy w kierunku plaży. Cały czas spoglądałem na brązowowłosą, która rozmawiała z Patricią. Myślałem nad moim snem i nad tym czy się spełni. Na plaży dziewczyny już nie były złe, chyba w końcu nie dało się nich nic poznać. Dzień na plaży zaczęliśmy od gry w siatkówkę-ja byłem z Ally, a Trish z Dezem- ja i brunetka wygrywaliśmy, co nie podobało się czarnowłosej, nagle zobaczyłem Kire, prez to, że oderwałem wzrok od piłki, dostałem nią w głowę, przewróciłem się, próbowałem wstać, ale kręciło mi się w głowie. Na chwilę musiałem stracić przytoność, bo gdy otworzyłem oczy na de mną była Ally. Pomogła mi wstać i dopiero wtedy zorientowałem się, że jestem u siebie w domu. Do mojego pokoju wszedł mój brat i dał mi na łowę zimny okład, jego mina nie wyglądała jakby był zadowolony, ale tak jakby miał mnie udusić, spojrzałem na zegarek i rzeczywiście David miał być w pracy i pewnie przeze mnie wcześniej wrócił do domu. Ally powiedziała, że Dezmond i Patricia siedzą na dole i na nich czekają, razem z brązowooką zeszłem na dół, a tam siedziała dwójka naszych przyjaciół, postanowiliśmy wrócić na plażę, tym razem nie graliśmy w siatkówkę, tylko chlapaliśmy się w wodzie, potem siedzieliśmy na kocu i jedliśmy lody. Nagle podbiegły do mnie dwie dziewczyny i poprosiły mnie o autograf, oczywiście się zgodziłem, po chwili byliśmy otoczeni gronem fanek proszących o autograf, po około godzinie skończyłem z autografami. Ciężko opadłem na koc i nie zamierzałem się nigdzie ruszać, niestety po chwili moje fanki znowu się zbiegły i zaczęły mnie prosić o zaśpiewanie "Daule Take", znowu się zgodziłem i zaśpiewałem tą piosenke, potem razem z moimi przyjaciółmi postanowiliśmy iść popływać, żebym nie musiał już śpiewać lub podpisywać autografów lub nie wiadomo co jeszcze. Jak już nie było takiego tłumu, wyszliśmy z wody i usiedliśmy na naszym ręczniku, usiadłem koło Ally i spytałem kiedy będziemy pisać kolejną piosenkę, ona nic nie odpowiedziała tylko wzruszyła ramionami. Około 20 zaczęliśmy się zbierać, a następnie ruszyliśmy w stronę domów. Jak tylko weszłem do domu krzyknąłem krótkie "hej" i pobiegłem do siebie, umyłem się i położyłem szybko zasnąłęm, ale znowu miałem ten sam sen...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak rozdział? Był już dawno napisany, ale jakoś mi się wydaje nudny, z powodu pytań jednej osoby rozdział dodany :3 . Wiem, że nudny i przepraszam za to, za błędy też przepraszam. Kolejny nie wiem kiedy będzie.
~Pozdrawiam Kermit :D